STARA SKRZYNIA


Stara skrzynia dostała nowe życie!!!
Niestety nie znam jej historii (została zakupiona na allegro), zważywszy jednak na ilość warstw farby olejnej, wiem na pewno, że poprzedni właściciele co rusz ją odnawiali. W opisie aukcji była wzmianka,że została wykonana w latach 60-tych ubiegłego wieku. Oprócz przystępnej ceny (60 zł.) moją uwagę przykuła prosta, acz elegancka forma. Dokonałam zakupu i zaczęła się zabawa:). Czekało mnie dużo pracy. Po pierwsze zajęłam się usunięciem zbędnych metalowych przerdzewiałych elementów typu haczykoklucz:) i uchwyty. Następnie zajęłam się farbą, której jak wspomniałam była gruba warstwa. Zakupiłam z myślą o tym prepatat Remlack, którym smaruje się wybrany fragment i po odczekaniu 10 min. szpachelką ściąga się rozpuszczoną farbę. Ten preparat dość szybko zasycha na nowo i należy uważać, aby tego najlepszego momentu nie przeoczyć. Proponuję pokrywać nim fragmenty ok. 20 cm x 20 cm, da nam to pewność, że zdążymy ze ściągnięciem farby. Piszę o tym, ponieważ popełniłam błąd przy aplikowaniu po raz pierwszy i efekt był taki, że zmarnowałam preparat, a nie usunęłam farby.
Na koniec przetarłam wszystko papierem ściernym, wypełniłam zbędne dziurki szpachlą do drewna i pozostawiłam do wyschnięcia. Dół skrzyni odmalowałam na biały mat i zajęłam się wedle "założeń koncepcji:)" tapicerką wieka. Jest to dość proste,a daje fantastyczny efekt. 5-cio cm gąbkę tapicerską przyciełam na wymiar wierzchu wieka dodając z każdej strony po 2 cm., przykleiłam ją i wszystkie boki naciągając zabezpieczyłam zszywkami tapicerskimi (częstotliwość - ok 3 cm.). Wycięłam również owatę i nałozyłam na gąbkę. Wycięłam taki fragment, który obejmował boki wieka i 2 cm więcej na zakładkę. Naciągając delikatnie owatę przybijałam zszywki tapicerskie robiąc zakładki do wewnątrz na bokach.

 Podobnie jak z owatą postapiłam z materiałem, wycinając jednak większy fragment, gdyż ze względów estetycznych postanowiłam go przytwierdzić do spodu wieka.



Ze względu na to, że pozbyłam się haczyka za pomocą którego otwierano pierwotnie skrzynię przymocowałam na jego miejsce, przemalowany na szaro chwost, króry nadał jej buduarowego charakteru. Funkcja jaka miała spełniać po metamorfozie czyli bieliźniarka wymagała ozdobienia wnętrza. w pasmanterii znalazłam rozbrajający materiał, który odpowiednio przycięłam, pozszywałam i po raz kolejny zaszalałam z takerem. Aby ukryć zszywki przykleiłam tasiemki(klej uniwersalny do plastiku, szkła itp.).

 Przyjemności ciąg dalszy czyli ozdabianie. Tą samą metodą na klej ozdobiłam tasienkami wieko skrzyni maskując przy tym miejsce przytwierdzenia chwosta i to już FINITO. 
Tak oto prezentuje się w całej okazałości nowa bieliźniarka mojej siostry.




Ohy i ahy wskazane;),
Dorota

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz